Nie bój się, idź!
Patriarchowie • Sermon • Submitted • Presented
0 ratings
· 5 viewsPokazanie niedoskonałości ludzkiej i doskonałości Bożej.
Notes
Transcript
(Wstęp)
(Wstęp)
Mam przywilej rozpocząć krótką, letnią serię na temat Ojców wiary, czyli Patriarchów przedstawionych w Księdze Rodzaju. Przez kolejne trzy niedziele przyglądniemy się Księdze Rodzaju, a dokładniej wybranym wydarzeniom z życia trzech postaci: Abrahama, Jakuba i Józefa. Chcemy mówić o doskonałym Bogu, który postanowił zawrzeć przymierze z niedoskonałym człowiekiem.
Czyli co to znaczy?
Znasz to uczucie, że coś musiałeś/musiałaś zrobić i w pewnym momencie okazało się, że ktoś zrobił to za ciebie? Ktoś cię wyręczył z mycia naczyń, do których zabierałeś się dłuższą chwilę. Albo dowiedziałeś się długo po fakcie, że ktoś tobie cały czas wyświadczał przysługę - moja mama opowiadała mi o swoim dziadku, który był strasznym nerwusem i podobno wszyscy się go bali. Długo po jego śmierci dowiedziała się też, że w zimie każdego dnia wstawał o 5-tej rano, żeby odśnieżyć ulicę, aby wnuczki mogły bez problemu udać się do szkoły. To są takie niespodziewane akty dobroci, które czasami zdarza nam się doświadczyć od innych. A to, co spotkało Abrahama, przerosło jego wszelkie oczekiwania. Zważywszy jeszcze na fakt, że Bóg objawił swoją naturę, która do dziś jest niezmienna i bardzo aktualna dla nas.
Spójrzmy więc na historię zawarcia przymierza Boga z Abrahamem. Doskonałego Boga z niedoskonałym człowiekiem.
(Książka)
(Książka)
A jeśli jesteście zainteresowani dobrą literaturą na temat całej biografii Abrahama, to bardzo polecam książkę Charlesa R. Swindolla zatytułowaną: Abraham: niezwykła podróż wiary pewnego nomady. Chuck jest bardzo precyzyjny i w swojej książce stara się wiernie oddać każdy szczegół z jego życia.
Zwróćmy się do dzisiejszego fragmentu z 15. rozdziału Księgi Rodzaju
Zwróćmy się do dzisiejszego fragmentu z 15. rozdziału Księgi Rodzaju
Czytam z Przekładu Literackiego, SNP
Księga Rodzaju 15:1-21
(1) Po tych wydarzeniach PAN skierował do Abrama, w widzeniu, Słowo takiej treści: Nie bój się, Abramie, Ja jestem twoją tarczą. Twoja zapłata będzie bardzo obfita! (2) Abram odpowiedział: Wszechmocny PANIE, co możesz mi dać, skoro odchodzę bezdzietny, a dziedzicem mienia mojego domu będzie Eliezer z Damaszku? (3) I dodał: Nie dałeś mi potomka. Dziedziczyć będzie po mnie sługa, który urodził się w moim domu. (4) Wtedy usłyszał Słowo PANA: Nie on będzie twym dziedzicem. Dziedziczyć po tobie będzie ten, który wyjdzie z twojego wnętrza! (5) Następnie wyprowadził go na dwór i polecił: Spójrz ku niebu! Policz gwiazdy, jeśli zdołasz je policzyć! I oświadczył: Tak liczne będzie twoje potomstwo. (6) Wtedy uwierzył PANU, a On poczytał mu to za sprawiedliwość. (7) Dalej powiedział: Ja jestem PAN, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby dać ci tę ziemię w posiadanie. (8) Wszechmocny PANIE — zapytał Abram — po czym poznam, że ją posiądę? (9) Przyprowadź mi — polecił PAN — trzyletnią jałówkę, trzyletnią kozę, trzyletniego barana, synogarlicę i młodą gołębicę. (10) Abram przyprowadził Mu to wszystko, rozciął — oprócz ptaków — na połowy i ułożył te połowy naprzeciw siebie. (11) Ptaki drapieżne przyleciały wówczas na żer, lecz Abram je odpędził. (12) Kiedy słońce zachodziło, zmorzył Abrama twardy sen. Opadły go też lęk i głęboka ciemność. (13) Wtedy PAN powiedział do Abrama: Pamiętaj, że twoje potomstwo będzie przechodniem w obcej ziemi. Twoich potomków będą tam zniewalać i ciemiężyć przez czterysta lat. (14) Ale naród, któremu będą służyć, Ja sam osądzę. Potem wyjdą stamtąd z wielkim dobytkiem. (15) Ty sam dołączysz do swoich ojców w pokoju. Zostaniesz pochowany w sędziwej starości. (16) Dopiero czwarte pokolenie tu powróci, gdyż wcześniej nie dopełni się wina Amorytów. (17) A kiedy słońce zaszło i nastała głęboka ciemność, ukazał się dymiący piec i ognisty znicz, który przemieszczał się pomiędzy rozciętymi na połowy zwierzętami. (18) Tego dnia PAN zawarł przymierze z Abramem, oświadczając: Twojemu potomstwu dam tę ziemię, od rzeki egipskiej aż po wielką rzekę Eufrat, (19) obszary należące do Kenitów i Kenizytów, Kadmonitów (20) i Chetytów, Peryzytów i Refaitów, (21) Amorytów i Kananejczyków, Girgaszytów, a także Jebuzytów.
To jest słowo Boże.
1. Jaki jest KONTEKST?
1. Jaki jest KONTEKST?
Ten fragment zaczyna się od słów “Po tych wydarzeniach…”. Abram, bo tak jeszcze miał na imię, ma tutaj jakieś 85 lat, a jego żona, która była bezpłodna 75 lat. Więc coś tam w ich życiu zdążyło się już wydarzyć. Przyjrzyjmy się krótko:
Abrama spotykamy już w 11 rozdziale Księgi Rodzaju. Jest synem Teracha, o którym z różnych źródeł dowiadujemy się, że prawdopodobnie zajmował się rzeźbieniem bożków. Dzieje Apostolskie (7,2-3) doprecyzowują, że Bóg ukazał się Abramowi jeszcze wtedy, kiedy z całą rodziną mieszkali w miejscowości Ur (dzisiejszy Irak). Stwórca wszechświata nagle pokazuje się synowi tego bałwochwalczego ojca i już wtedy mówi Abramowi ~ wyjdź z tej ziemi. Zostaw wszystko, co daje ci poczucie bezpieczeństwa. Udaj się do miejsca, które ci wskażę. (por. Dzieje Apostolskie 7,3). Dlatego Terach zabiera Abrama i całą rodzinę i idą jakieś 1000 km. przez pustynię aż docierają do Charanu (dzisiejszej Turcji). Tam ojciec Abrama umiera i Bóg powtarza Abramowi: *Wyjdź ze swojej ziemi, zostaw swoich krewnych i dom swojego ojca i idź do ziemi, którą ci wskażę (Księga Rodzaju 12,1). List do Hebrajczyków mówi, że Abram poszedł, nie wiedząc dokąd idzie (List do Hebrajczyków 11,8).
Później otrzymuje od Boga obietnicę (1) potomstwa, (2) ziemi i (3) więzi z Bogiem, czyli błogosławieństwa.
Czytamy dalej o (A) wielkich sukcesach - bo nasz bohater ratuje swojego bratanka z opresji i otrzymuje błogosławieństwo od samego kapłana - a także o (B) jego złych decyzjach - z obawy przed utratą życia kłamie, że jego żona jest jego siostrą, co wpędza go w tarapaty.
Ale póki co widzimy, że Bóg ewidentnie błogosławi Abramowi w sposób namacalnie pozytywny. Ze wszystkich sytuacji wychodzi zwycięską ręką. W dodatku wygląda na to, że Abram ma świadomość, że Bóg mu błogosławi.
_____
(2. NIE BÓJ SIĘ)
(2. NIE BÓJ SIĘ)
I wreszcie docieramy do rozdziału 15-go, gdzie Bóg pierwsze co mówi to:
Rdz 15,1: “NIE BÓJ SIĘ”. Nie bój się.
Abram do tej pory zdawał się być człowiekiem sukcesu, a mimo to pierwsze, co słyszy od Boga, to: nie bądź przepełniony strachem, bo to Ja - twój Bóg - jestem twoją tarczą.
Drodzy, to pokazuje, że możemy udawać kogo chcemy nawet przed najbliższymi, ale Bóg doskonale wie, co jest w naszej głowie. Co nas motywuje. Nie wiem, jak ty masz, ale mnie łatwo jest próbować sprawiać wrażenie spokojnego i uprzejmego, kiedy w rzeczywistości borykam się z impulsywnością i nawet ze zgorzknieniem… Może masz podobnie, nie wiem? Albo może ukrywasz inne rzeczy - że dopuściłeś się grzechu i dopadają cię konsekwencje? Może trzymasz w sobie niewyznany grzech? Może boisz się reakcji ludzi wokół i nie poruszasz tematu, myśląc, że uśmiech przykryje wszystko?
Abram jeszcze przed chwilą odniósł potężne zwycięstwo w walce, a Bóg mówi: nie bój się! Nie lękaj się! Bo to Ja jestem twoją tarczą, a nie ty sam!
Widzimy Boży sprzeciw w stosunku do Abrahamowemu polegania na sobie samym. Od kiedy Abram usłyszał od Boga obietnice (1) potomstwa, (2) ziemi i (3) więzi z Bogiem, czyli błogosławieństwa, minęło już jakieś 10 lat.
Czekałeś na coś kiedyś rok? Albo dwa? My z Marysią czekamy już prawie rok na wprowadzenie się do nowego mieszkania. Mieszkamy teraz u rodziców Marysi, nasze rzeczy są w domu moich rodziców, a głową już jesteśmy w nowym mieszkaniu. Mamy nadzieję wprowadzić się do nowego mieszkania w tym miesiącu, ale nie mamy gwarancji! Może i ty nie masz gwarancji, że to na co czekasz faktycznie nastąpi. Ale Abram miał obietnice od samego Boga i na jej spełnienie czeka już 10 lat!!!
Więc jest zniecierpliwiony i z ludzkiego punktu widzenia możemy zrozumieć, że wątpi w realizację tych wszystkich obietnic. Podważa prawdziwość obietnic złożonych przez samego Boga.
Mówi: co możesz mi dać, Boże? Nie dałeś mi potomka! Nie mam dziedzica!
I tutaj dobitnie widzimy, że Bóg pisze swoją historię po swojemu. Na własnych zasadach. 85-cio letni Abram zaczyna kłócić się z Bogiem, nie wiedząc, że (A) ani to nie jest końcówka jego życia, (B), ani nie pozostanie bez dziedzica.
A Bóg jest cierpliwy… Pracuje w Abramie, aby ten przestał polegać na sobie, a zaczął polegać na Nim. Bóg tak samo jest cierpliwy w stosunku do nas i znosi twoje i moje pretensje. Czeka na nas, aż będziemy gotowi do tego, aby zrobić kolejny krok w podporządkowaniu się Bożemu prowadzeniu, a nie naszym pomysłom. Możesz mieć z Bogiem niesamowitą relację i przeżywać wiele wspólnych chwil. Ale to nie zmieni faktu, że Bóg pisze historię po swojemu. We własnym tempie.
Timothy Keller w swoim kazaniu przytoczył cytat anonimowego autora, który tak streszcza całe życie Abrahama:
Bóg: Wysyłam cię, Abrahamie!
Abraham: Gdzie?
Bóg: Powiem ci później. Na razie idź… Dam ci tez ziemię.
Abraham: Gdzie??
Bóg: Później ci powiem. Potem mówi: Dam ci też dziecko!
Abraham: Ale jak??
Bóg: Dowiesz się później. Teraz czekaj.
I w końcu Bóg daje Abrahamowi dziecko i mówi… Abrahamie, zabij swoje dziecko.
Abraham: Dlaczego?!?!
Bóg: Potem ci powiem. Weź nóż, ogień i idź na górę.
Więc może i ty czujesz się podobnie. Ciągle czekasz, aż wreszcie Bóg rozwiąże ciągnące się sprawy, które jeszcze niesprawiedliwie cię spotkały. A Bóg przeprowadza cię przez serię niepotrzebnych - z twojego punktu widzenia - zdarzeń…
Tak więc Bóg jest cierpliwy. I tak samo jak szlifował Abrama i jego charakter, tak samo szlifuje twój i mój charakter w rzeczach, na rozwiązanie których wyczekujemy latami. I Jego cierpliwość uwidacznia się również w tym, że cały czas znosi nasze fatalne reakcje na to, co nas spotyka.
Myślę też, że te pierwsze słowa Boga do Abrama są spisanymi słowami dla nas. Nie bój się. by dodać nam otuchy.
Tak więc widzimy, że Bóg mówiąc nie bój się Abramowi, co możemy wziąć również do siebie, chce, abyśmy przestali polegać na sobie. Przestali kontrolować rzeczywistość. Zaczęli wreszcie polegać na Bogu, bo to On jestem naszym bezpieczeństwem.
Dalej…
2. ZBAWIENIE OTRZYMUJESZ Z ŁASKI
2. ZBAWIENIE OTRZYMUJESZ Z ŁASKI
I tu podczas tego wyjątkowego spotkania następuje pierwszy z dwóch niesamowitych dowodów dobroci Bożej. Bóg nie obraża się na Abrama. Nie traci cierpliwości. Nie jest niemiły. Nie wzdycha przewracając oczami, tylko pokazuje prawdziwy przykład kochającego Ojca. Po prostu odpowiada na wątpliwości Abrama. Wysłuchuje i odpowiada. Jakby wręcz chciał skłonić Abrama, żeby wylał swój żal.
Może masz tak, jak ja? Kiedy coś długo trzymam w sobie i wreszcie mam szansę to powiedzieć i wyrzucić z siebie, to następuje taki błogi spokój. Cała złość schodzi, jak balon, z którego wypuszczasz powietrze. PFUF.
Myślę, że Abram mógł mieć podobnie. Wylewa swoje żale, schodzi z niego ciśnienie, po czym słyszy Słowo Pana: Dziedziczyć po tobie będzie ten, który wyjdzie z twojego wnętrza (Rdz 15,4). I dalej, policz gwiazdy, jeśli zdołasz je policzyć. (…) Tak liczne będzie twoje potomstwo!
Jest ciemno. Abram wyrzuca z siebie to, co narosło mu przez 10 lat robi się błogo i wtedy Bóg cierpliwie i pozytywnie reaguje na to, czego Abram potrzebuje, uroczyście oświadczając. Abramie, ja podtrzymuje swoją obietnicę.
I czytamy, że Abram uwierzył Panu, a On poczytał mu to za sprawiedliwość. (Księga Rodzaju 15,6).
Drodzy, to jest właśnie ten moment, kiedy Abram przestaje już polegać na sobie. Nie tylko wierzy w Boga, ale wierzy Bogu.
mieliśmy fantastyczną rozmowę z Karolem i Jędrzejem, który pewnie opiekuje się synkiem tam na korytarzu. Jędrzej dzielił się swoim świadectwem i powiedział: “uwierzyłem Bogu wtedy i wtedy”.
To jest właśnie ta delikatna różnica. Do tej pory Abram zaufał Bogu, spełnił wymagania, czyli szedł tam, gdzie miał iść. Ale teraz uwierzył Bogu. Nie było przy tym jakiegoś rytuału, jakichś spektakularnych emocji, o których byśmy czytali. Po prostu uwierzył Bogu, a Bóg w swojej łasce postanowił, że daruje Abramowi życie wieczne. Uznał go sprawiedliwym.
Ten werset, Rdz 15,6 jest jednym z kluczowym argumentów apostoła Pawła, kiedy akcentuje dar zbawienia jako niezasłużoną łaskę, która nie zależy od naszych uczynków. Bóg daruje ci zbawienie, które nie jest wynikiem tego, że coś zrobiłeś lub nie zrobiłeś. To jest dar. To się nazywa ŁASKA.
Nie wiem, czy dobrze tu widać, ale mocno utkwił mojej pamięci mem, na który się natknąłem:
Właśnie tak to wygląda, kiedy wydaje ci się, że miałeś coś wspólnego ze swoim zbawieniem.
Apostoł Paweł buduje całą swoją teologię zbawienia z łaski przez wiarę, w oparciu również o to, że Bóg najpierw uznał Abrama za sprawiedliwego, dopiero kilkanaście lat później ustanowił przymierze w widoczny sposób, oczekując obrzezania. (Rz 4,3.5-9; Ga 3,6-9; Jk 2,23).
Tak więc to jest pierwszy z dwóch niesamowitych dowodów dobroci Bożej. Dar zbawienia, niezależny od uczynków.
Czyli (1) Nie bój się, (2) Zbawienie otrzymujesz z łaski, a …
3. BÓG BIERZE TO NA SIEBIE to znaczy Bóg jest gwarantem wykonania obietnicy, którą zamierzył
3. BÓG BIERZE TO NA SIEBIE to znaczy Bóg jest gwarantem wykonania obietnicy, którą zamierzył
Dalej czytamy o tym, że Bóg mówi: Ja jestem Pan, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby dać ci tę ziemię w posiadanie.
I tutaj dochodzimy do drugiego dowodu Bożej dobroci, który przerasta wszelkie pojęcie.
Abram znowu ośmiela się poprosić o namacalny znak - dowód tego, że otrzyma tę ziemię w posiadanie. Więc Bóg każe mu przyprowadzić zwierzęta jako znak przymierza.
My dzisiaj nie zawieramy przymierza ze stroną, z którą chcemy ustanowić wspólne zobowiązania. Jedynym przymierzem, które w nieco podobnej formie funkcjonuje do dziś to przymierze małżeńskie. Ale to też coś innego. W tamtych czasach przymierze było zawiązywane pomiędzy kimś większym, tzw. “zwierzchnik / suweren” i kimś mniejszym, czyli “wasal”. Na przykład, jak Abraham przybył do Egiptu podczas gdy nastał głód, dwa rozdziały wcześniej, to gdyby nie był tak majętny i obłożony armią, prawdopodobnie zawarłby takie przymierze z jakimś dworzaninem faraona, który sprawowałby nad nim kontrolę i to byłoby ze względów bezpieczeństwa. Abram musiałby dotrzymać przymierza poprzez 100% lojalność. Natomiast Abram był tak potężny, że rozmawiał z samym faraonem. To też pokazuje nam, dlaczego Abram zaczął polegać na własnej sile. W każdym razie zawarcie przymierza wymagało od wasala, tego mniejszego, całkowitej lojalności - oddania.
Warunkiem przymierza była również ofiara ze zwierzęcia, dlatego Bóg polecił Abramowi, aby przyprowadził (…) trzyletnią jałówkę (czyli taką dzisiejszą krowę), trzyletnią kozę, trzyletniego barana, synogarlicę (czyli ptak) i młodą gołębicę. …. Zabija je i układa połowy zwierząt po dwóch stronach. Według zasad, zwierzchnik i wasal mieli wspólnie przejść pomiędzy tymi połowami, aby przymierze zostało poprawnie zawiązane. Miało to też uzmysłowić wasalowi, że niezastosowanie się do całkowitej lojalności, jaką ślubował, doprowadzi go do takiego samego stanu, jak te zwierzęta. Czyli śmierci i przepołowienia.
Więc Bóg zawiera przymierze po to, aby Abram mogł zobaczyć namacalny znak tego, że to, co Pan Wszechmocny obiecuje, rzeczywiście będzie prawdą.
Moglibyśmy się więc spodziewać, że Abram na tę okazje ubierze się w swoje najlepsze szaty, że jego żona i cała służba będę go wspierali w tym czasie. Dotyczyć to przecież miało ziemi, którą miał posiąść! A co mówi nam tekst o tym wydarzeniu?
Abram przyprowadził Mu to wszystko [zwierzęta], rozciął - oprócz ptaków - na połowy i ułożył te połowy naprzeciw siebie. (…) Kiedy słońce zachodziło, zmorzył Abrama twardy sen. Opadły go też lęk i głęboka ciemność. (Księga Rodzaju 15,10.12).
Abram przynosi zwierzęta, chwilę jeszcze odpędza drapieżne ptaki i zmęczony oraz ZNOWU ZLĘKNIONY idzie spać!!! Po prostu zasnął!!! Właśnie miało nastąpić zawarcie przymierza, czyli największego możliwego kontraktu z Bobiem Jahwe - twórcą wszystkiego, a Abram… śpi…
Ale Pan zaczyna przedstawiać Abramowi szczegóły odnośnie tej ziemi, którą mu obiecał. W uproszczeniu, ponieważ nie będziemy teraz wchodzić w szczegóły, to, co Bóg tutaj mówi, to jest zapowiedź tego, co będzie się działo z Bożym ludem, który wywodzi się od Abrahama, czyli z Izraelem.
Będą niewolnikami w Egipcie przez 400 lat, z którego Bóg ich wyprowadzi i po kilku pokoleniach doprowadzi do ziemi obiecanej.
Czyli Pan Bóg przedstawia Abramowi przyszłą historię ponad 400-stu lat jego narodu, który będzie tak liczny jak gwiazdy na niebie, a on… zniecierpliwiony po czekaniu zaledwie 10 lat z tych zapowiedzianych 400-stu, pod tym rozgwieżdżonym niebem… śpi.
Ale dzieje się coś jeszcze.
A kiedy słońce zaszło i nastała głęboka ciemność, ukazał się dymiący piec i ognisty znicz, który przemieszczał się pomiędzy rozciętymi na połowy zwierzętami. Tego dnia PAN zawarł przymierze z Abramem, oświadczając: Twojemu potomstwu dam tę ziemię. (Księga Rodzaju 15,17-18a).
Drodzy, dymiący piec i ognisty znicz (lub płonąca pochodnia - BW), które docierają do Abrama podczas jego snu to Bóg we własnej osobie, który zawiera to przymierze jako suweren i wasal. Jako reprezentant większego i mniejszego. Sam daje gwarancję realizacji przymierza, które właśnie składa. Zobowiązuje się uroczystą przysięgą do wypełnienia przymierza.
Bóg sam na siebie bierze odpowiedzialność za to, aby obietnica dana Abramowi, została zrealizowana. Wie, że Abram nie będzie w stanie dochować całkowitej lojalności wobec Boga. Że nie dotrzyma swojej części zobowiązania. Już dosłownie następna historia z życia Abrama, o której możemy czytać, jest tego dowodem. Współżyje ze służącą swojej żony myśląc, że tak właśnie Bóg da mu potomstwo. To jest potwierdzenie tego, że ludzie są niedoskonali. Nieposłuszni Bogu. Niecierpliwi.
Abram przed chwilą uwierzył Bogu, a teraz jakby zapomniał o tym, że Bóg bezpośrednio do niego zwrócił się z obietnicami. Nam dzisiaj Bóg nie ukazuje się z takimi samymi wizjami. My polegamy na Słowie Bożym, więc tym bardziej jesteśmy podatni na zapominanie o tym, że przecież mamy ufać Bogu! Że to w Nim jest nasze bezpieczeństwo i że nie powinniśmy polegać na sobie i na swoich pomysłach. Właśnie dlatego panicznie potrzebujemy ratunku z naszego upadłego człowieczeństwa. Ale nie ratunku w postaci silniejszej samodyscypliny, bo to nie pomoże. Nie damy rady pozostać sprawiedliwi w oczach Boga poprzez nasze zachowanie. Potrzebujemy ratunku z zewnątrz!
Ta historia właśnie pokazuje nam odpowiedź na tę bolączkę.
Bóg sam wziął odpowiedzialność za to, że to przymierze z Abramem dotyczące potomstwa i ziemi zostanie dotrzymane. Bóg tym samym zagwarantował powodzenie przyniesienia ludzkości, czyli tobie i mnie zbawienia poprzez swój lud wybrany. Bóg to zrobił, pomimo tego, że Abram już w kolejnym kroku upadł i nie wywiązał się z tego, aby być nieskazitelnym przed Bogiem. A mimo to Bóg już wtedy uznał Abrama za sprawiedliwego i zagwarantował mu życie wieczne.
Jak to możliwe? Do tego potrzebne było jeszcze jedno przymierze Boga z ludźmi. Przymierze gwarantujące, że obiecany lud Boży, dzieci Boga będą uznane za sprawiedliwych – przeznaczeni na wieczność z Bogiem. I ofiary ze zwierząt tu nie wystarczyły. Potrzebna była inna ofiara. Ofiara była konieczna, ponieważ w innym wypadku Bóg nie byłby sprawiedliwy.
Dlatego z miłości do ciebie i do mnie postanowił poświęcić samego siebie i przyjść na świat w osobie Jezusa Chrystusa, który jako jedyny człowiek mógł żyć życiem doskonałym. Takim, jakim Abraham i wszyscy kolejni nie byli w stanie żyć. I ty i ja też nie jesteśmy w stanie żyć. Więc aby Bóg uznał ciebie i mnie za sprawiedliwego, musiał poświęcić życie Jezusa Chrystusa, wydając Go jako finalną, ostateczną ofiarę przebłagalną za twoje i moje grzechy. Aby cierpiał zamiast Abrahama, zamiast ludu wybranego i zamiast każdego, kto uwierzył Bogu. Zamiast ciebie i zamiast za mnie.
Zarówno przymierze Boga z Abrahamem odbyło się według konkretnych, znanych ówczesnym rytuałów, tak samo ukrzyżowanie Jezusa miało miejsce w konkretnym czasie i w konkretnym miejscu. Śmierć na krzyżu była wówczas praktykowana dla największych bandytów. To nam pokazuje, że …
(Główna myśl)
(Główna myśl)
… Bóg jest twórcą całej historii. PIsząc ją, posługuje się niedoskonałymi ludźmi. Bóg jest cierpliwy (my już chcemy widzieć więcej, a Bóg każe nam czekać latami i w dodatku cierpliwie znosi nasze humory). Bóg sam jest gwarantem powodzenia tego, co zamierzył. Nie niedoskonały człowiek.
Bóg jest naszym bezpieczeństwem, a to, czego oczekuje od nas to polegania na Nim. (1) zaufania Mu, (2) uwierzenia Mu, (3) podporządkowania się Mu. Nierobienie tego z naszej strony, tylko utrudnia nam, nie Jemu.
Bo jeżeli czujesz, że Pan Bóg puka do twojego serca i porusza cię w jakimś kierunku, ale ciągle nie masz odwagi... to wiedz, że jeśli to jest Boży plan, to nie ma dla ciebie nic lepszego. Nie chcesz stwierdzić za kilka lat, że "żałuję, że tak późno się za to wziąłem/wzięłam". Wcale nie musi to dotyczyć zostawienia domu rodzinnego i wyjazdu. Realizacja może dotyczyć miejsca, w którym aktualnie jesteś. Być może Bóg pcha cię w kierunku zmiany pracy? W kierunku rezygnowania z czegoś, co jest dla ciebie ważne, a nie przynosi Jemu chwały?
Drodzy, historia Abrahama jest też mi bliska dlatego, że ja sam uciekałem przez wiele lat od tego, aby angażować się w sprawy Bożego królestwa. Muzyka była moją ucieczką przez wiele lat. Oraz to, że myślałem, że moje błędy i upadki dyskredytują mnie przed możliwością służenia Bogu w takiej formie, w jakiej na przykład teraz mam przywilej to robić. I wiem, że mam za mało lat, żeby przedstawiać tutaj jakieś wzniosłe wnioski wynikające z mojego życia, ale to, co mogę powiedzieć to to, że zmarnowałem wiele lat życia, ponieważ polegałem na sobie. Uciekając. Wierzyłem w Boga, ale nie wierzyłem Bogu. Bałem się i szedłem w całkowicie przeciwnym kierunku. Dlatego więc odważam się jeszcze raz zapytać i ciebie, czy słyszysz ten szept Boga, który chce pomóc ci osiągnąć to, co dla ciebie zamierzył? Bo z pewnością Jego ścieżki są najlepsze dla ciebie i dla mnie. A to, co daje nam podstawę do tego, aby służyć Bogu w każdej formie, to nie jest nasza doskonałość, ale Jego doskonałość. Jeśli zaufałeś Chrystusowi, uwierzyłeś Bogu, że umarł za twoje grzechy, podporządkowałeś mu swoje życie, to Bóg patrzy na ciebie przez pryzmat bezgrzesznego życia Chrystusa. Dlatego nie bój się. Idź za Nim.
Modlitwa i Wieczerza
Modlitwa i Wieczerza